Ostatni tydzień troszkę sobie pochorowałam i poleżałam w łóżeczku, ale już jestem całkowicie zdrowa :)) A to dzięki Łukaszowi, który zmusił mnie do leżenia, kupował pomarańcze i robił herbatkę z cytrynką :) Siorbiąc herbatkę, odwiedzałam Wasze blogi, czytałam i grałam w Plants vs Zombies na iPodzie (świetna gierka :)). Podjęłam też próby się szydełkowania i wyplatania koszyków z papierowej wikliny, ale z marnym skutkiem ;) Wobec powyższego, żadne nowe prace nie powstały. Wypoczęłam sobie na maksa i dzisiaj ze zregenerowanymi siłami, przystąpiłam do pracy nad szkatułką, którą mam nadzieję skończyć przed świętami.
Tak jak w tytule, chciałam Wam pokazać ptaszorkową kartkę, która poleciała do Hanutki, wraz z serwetkami :)
Kartka niby prosta, bez zbędnych ozdobników, a jednak bardzo mi się podoba.
Hani, zresztą też :) Co cieszy mnie niezmiernie :)))
Dostałam tak przemiłego maila, że będę go sobie czytała raz po raz,
gdy ogarnie mnie zwątpienie, odnośnie tego co robię :)
Niesamowite uczucie, gdy ktoś docenia naszą pracę.
Niesamowite uczucie, gdy ktoś docenia naszą pracę.
Nie wiem, czy Wy też tak macie, ale ja już odliczam do świąt... :) Nie mogę się doczekać wyjazdu do domu, bo nie byłam w nim od wakacji. A pokój na stancji, to jednak nie to samo... w dodatku gdy trzeba robić pranie w pralce wirnikowej :D Trzeci rok już się tak męczę :(
Dlatego postanowiliśmy zrobić sobie troszkę wolnego od uczelni i wrócić wcześniej do Kalisza. A co, należy nam się ;) Jedziemy za dwa tygodnie, w piątek i nawet ośmiu godzin w pociągu nie mogę się doczekać. Na urodziny, będę już w domu :) Co do urodzin, to Mikołaj spełnił moje życzenia i paczuszki z przydasiami są już w drodze. To będzie taki wcześniejszy prezent, mikołajkowo-urodzinowo-świąteczny :D Będę miała radochę, jak listonosz odwiedzi mnie w Mikołajki ;) Czekam niecierpliwie, bo zamówiłam m.in. mój pierwszy dziurkacz brzegowy.
A teraz, jeśli pozwolicie, ruszam nadrabiać zaległości :)
Trzymajcie się ciepło, pomimo śniegu i mrozu :*
Alicjo, też to przechodziłam :( I żadne tabletki nie pomagały, musiałam swoje "wyleżeć".
OdpowiedzUsuńCo do gry to przeszłam całą i czekam na 2 część :D
Wracaj do zdrowia :*
kartka bardzo delikatna, podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńa i też do niedawna miałam wirnikową (też trzy lata) :P ale w auchan była promocja i kupiłam za niemalże pół ceny "normalną" :)
Kolejna ciekawa kartka, podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńJa już też odliczam dni do przerwy świątecznej, ostatnio w domu byłam na 11.11, a czuję jakby mnie tam z rok nie było. W dodatku w domu mam cały scrapowy bałagan, więc jak wrócę, to będę mogła oddać się tworzeniu:) Pozdrawiam
Ślicznie wyszła ta kartka.A pranie we frani przypominam sobie z domu rodzinnego.Pół dnia się marnowało,na płukania i wyciskanie:))
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :*
OdpowiedzUsuńChim, czyli też rzadko jeździsz do domu... ja na szczęście wszystkie swoje szpargały mam na stancji :) ale jak jadę do domu i mam dużo czasu, to nie mam wtedy nic do roboty :)
Gosiulaart, ja też niestety muszę pół dnia poświęcić, żeby zrobić pranie :( mimo, że mamy wirówkę ;))
Śliczna kartka:)
OdpowiedzUsuńKartka prześliczna, ma w sobie "to coś" :) nie dziwię się że się spodobała:) pozdrawiam cieplutko i życzę aby dni które pozostały do Świąt szybko zleciały:)
OdpowiedzUsuńKartka śliczna,świetnie,że dostajesz takie prezenty przydasiowe-to dopiero cieszy:)pzdr
OdpowiedzUsuńJeszcze raz dziękuję za wspaniały prezent i tę cudną karteczkę. To będzie mój SKARB:). Zapraszam Cię do mnie po wyróżnienie:*
OdpowiedzUsuńJestem, jestem... ;)
OdpowiedzUsuńSiostra