Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka recenzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książka recenzja. Pokaż wszystkie posty

kwietnia 16, 2010

Gringo wśród dzikich plemion...

Gringo wśród dzikich plemion...



Dzisiaj, dla odmiany recenzja książki. Mam nadzieję, że ten, kto jeszcze nie miał z nią styczności, po przeczytaniu mojej recenzji, sięgnie po nią... chociażby z ciekawości. Zapraszam do lektury :)

„Są jeszcze na Ziemi takie miejsca, gdzie pieniądze się nie liczą. W świecie Dzikich walutą jest praca, sól, żelazne groty strzał, noże, siekiery, strzelby. Wielką moc nabywczą mają także: znajomość czarów i umiejętność leczenia, męstwo w walce, mądrość, którą potrafimy służyć innym, lub – i to Was może zadziwi – dobra Opowieść. Posłuchajcie…”

Wojciech Cejrowski w książce zatytułowanej „Gringo wśród dzikich plemion” opowiada o swoich podróżach do Ameryki Południowej. Przedmiotem jego fascynacji jest amazońska puszcza oraz jej rdzenni mieszkańcy. Autor dociera tam, gdzie nie dotarł nikt, wychodząc z założenia, że im dalej od cywilizacji i bieżącej wody, tym lepiej. Nie podróżuje wytyczonymi szlakami turystycznymi, wręcz przeciwnie, przekracza granice państw tam, gdzie nie ma tłoku, a strażnicy w pewnych okolicznościach (zwłaszcza na widok zielonego banknotu), przymykają oko na brak ważnej wizy. Okazuje się, że granice można przekraczać na wiele sposobów, jednym razem zjeżdżając na własnej pupie, innym zaś na książeczkę zdrowia…zamiast paszportu.

„Gringo” to książka nasycona błyskotliwymi, pełnymi humoru i refleksji opowiadaniami. Autor snując swoją opowieść, każdą kolejną historię, poprzedza krótkim wstępem, zakończonym zwrotem „posłuchajcie…” Zabieg ten sprawia, że czytelnik, mimo usilnych starań (potrzeby fizjologiczne), nie jest w stanie oderwać się od lektury. Poza tym każde opowiadanie ma swój morał, który ujęty w kilka słów, zapada głęboko w pamięć.

Książka zadedykowana jest osobie tłumacza, niejakiej Helenie Trojańskiej. Na jej kartach toczą się zawzięte dysputy, pomiędzy podróżnikiem, a tłumaczką. Dlatego tym większym zaskoczeniem okazuje się fakt, że… (tutaj wycięłam ten fragment, żeby nie psuć potencjalnemu czytelnikowi, efektu zaskoczenia). Rola tłumacza w tej książce jest ważna, ponieważ wyjaśnia niektóre fakty, które mogą być dla nas niezrozumiałe, a czasem stara się wytłumaczyć, co autor miał na myśli. Przykładowo wyjaśnia nam czym jest „tupet jak taran” oraz czym różni się on od „tupetu zwykłego.”

Za największą wartość tej lektury, uważam możliwość poznania plemion żyjących w sercu tropikalnej puszczy, bez ruszania się z miejsca. Kultur tak odmiennych od naszej, europejskiej. Różnią się nasze obyczaje, wierzenia, wygląd, sposób życia, a nawet kwestia postrzegania czasu. Gringo zabiera nas w odległy świat, pozwalając towarzyszyć w jego podróży. Podróży niełatwej, bowiem w tropikalnych lasach czyha wiele niebezpieczeństw. Przyjdzie nam zmierzyć się, oko w oko z głodem, pragnieniem, niesprzyjającym klimatem, a także mieszkańcami puszczy, stanowiącymi dla niewprawnego globtrotera, śmiertelne zagrożenie. Dlatego jak pisze Wojciech Cejrowski „w dżungli musisz być stale skupiony! (…) Bo dżungla zabija nieuważnych ludzi na tysiące sposobów.”

Nie tylko poznamy mentalność rdzennych plemion Ameryki Południowej. Czytając relację naszego podróżnika, dowiemy się również wielu ciekawostek. Między innymi poznamy do czego służy dmuchawka, jak wygląda indiańska biżuteria, w jaki sposób zaparzyć Yerba Mate, żeby nie straciła swojej Mocy, czy też, jak umyć zęby bez użycia szczoteczki. „Gringo wśród dzikich plemion” to książka dla każdego, bez wyjątku, dlatego uważam, że warto po nią sięgnąć. To nie tylko urzekające opisy podróży, całość uzupełniona jest w fotografie i mapy, dzięki którym choć trochę, możemy wyobrazić sobie ten „inny” świat i wcale nie musimy sprzedawać lodówki ;-)

Copyright © 2016 Galaxia-Art.pl , Blogger